Przekonywanie dzieci do brukselki jest praktycznie z góry skazane na niepowodzenia, co poniektórych dorosłych też zapewne nie przeciągnę na drugą stronę barykady, a to głównie za sprawą wieloletniego umartwiania się na tymi maleńkimi kapustkami i usilnym topieniem ich w odmętach zupy warzywnej. Szczerze, zupełnie mnie nie dziwi, że została owiana tak niechlubną sławą, gdyż sama dobrze pamiętam, iż ten smak i konsystencja pozostawiał wiele do życzenia. Jednak tej zimy zdecydowanie odczarowałam brukselkę, przekonana iż musi istnieć jakieś inne zastosowanie, na te skądinąd śliczne warzywo, postanowiłam karmelizować je na patelni i w końcu łączyć z przyprawami, a co w szczególności ważne, nie doprowadzać do rozgotowania. Brukselki okazały się być łaskawe dla mnie i pokazały swoje słodkie, wcale nie kapuściane oblicze, smakują doskonale w połączaniu z cebulą i jabłkami, podaję je w tej wersji do mięsa, ale odsłona z makaronem i surową białą kiełbasą to absolutny hit. Ważne żeby użyć tylko świeżej brukselki, o wersji mrożonej możecie zapomnieć na zawsze, w poszukiwaniu kiełbasy poczyńcie wszelkie starania o dostanie tej najlepszej, w innym przypadku lepiej w ogóle ją pominąć w przepisie.


Komentarze