Kwietniowy, chłodny poranek, duża ilość kawy celem zwalczenia sennego nastroju, z myślowego letargu wyrywa mnie jednak nie kofeina ale dźwięk ostrzenia noża, jestem pewna, że czeka mnie duża dawka ekscytujących doświadczeń. Tak rozpoczęły się warsztaty w Centrum Kulinarnym w Chorzowie gdzie pod czujnym okiem Tomasza Nowaka, Piotra Jaworskiego i Dawida Domina zebrała się grupa blogerek kulinarnych aby zakosztować nowych technik gotowania i dekoracji talerza. Czas-start !
Warsztaty rozpoczęły się krótki, lecz merytorycznie treściwym wykładem na tematy czasem mi obce, wszak z Alginem, maltodekstrozą i calcium nie mam na co dzień zbyt wiele do czynienia. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że prowadzący szkolenia Tomasz Nowak to nie tylko uśmiechnięty, sympatyczny facet, ale również wielokrotnie wyróżniony i doświadczony kucharz ;)
dlaczego ja tego jeszcze nie wiedziałam...;)
lepiej to zapiszę...
Wszystkie przygotowane przez szefa dania zapowiadały się bardzo interesująco, mnie i Natalii z "Raju Podniebienia" - notabene bardzo dziękuje za przemiłe wspólne gotowanie ;) przypadły dwa najbardziej mięsne dania tj. Antrykot z karmelizowanymi młodymi marchewkami, ziemniaczanym gratin i sosem bearnaise oraz polędwica wieprzowa ala Wellington z ziemniaczana pralina i karmelizowanymi burakami. Dania w naszym wykonaniu pojawią się na blogu wraz z gotowym przepisem już wkrótce. Tymczasem kilka zdjęć poglądowych celem przybliżenia jak cenne, sympatyczne i kształcące były owe warsztaty.
najpierw ustalamy szczegóły, wszak nie gotujemy z przepisu.
jeszcze tylko ogarniemy składniki i ruszamy do akcji, ale ....
szef gdzie jest nasze mięso...? ;)
a, no tak, jest i antrykot, jakoś nam się zakamuflował pod rostbefem ;)
uwaga no noże, uwaga na palce, z moim szczęściem albo się poparzę albo stracę kawałek opuszka ;)
po krótkiej konsultacji Natalia bierze na warsztat polędwicę, to może jak zmaltretuję czosnek dla lepszego aromatu.
Pracę Natalii podgląda operator kamery, warto wspomnieć, że dla celów reklamowych warsztaty zostały sfilmowane a rezultaty już niedługo na blogu.
Podczas gdy my walczymy z przygotowaniem mięsa do dalszej obróbki, obok powstają śliczne dania:
Małgosia rozprawia się z kalmarem, żeby zachwycić makaronem barwionym sepią
A to danie inspirowane jednym z moich idoli kulinarnych Hestona Blumenthala i jego jadalny ogród.
sałatka z rostbefem i konfitowanym żółtkiem
pierogi z wolno gotowanego i skompresowanego selera z farszem grzybowym i pure z marchwi
lody chałwowe z biszkoptem z syfonu i kawiorem z blue curacao, który powstawał przy udziale Tomka
oraz carpaccio z łososia z prażoną rukolą i koszykiem z parmezanu
Wracamy do naszych dań, stek się spokojnie smażył gdy nagle Piotr żądny mocnych wrażeń podlewa go mocnym alkoholem i wszystko zaczyna płonąć
no i kto tak zadymił całe studio? a jak nasz stek? Okazało się że miał się całkiem dobrze i wyszła tzw. patarda, yummmmie!
Do polędwicy powstawały ziemniaczane praliny, banalnie proste a efekt zdumiewający, koniecznie wypróbujcie w domu.
a skoro o ziemniakach mowa to powstał jeszcze jeden spektakularny pomysł, mianowicie gratin z serem pleśniowym, żeby tylko wyszedł z foremki....
jeszcze tylko sos, "Natalia Ty mieszaj ja sypię" ;) ale co my właściwie teraz robimy, beszamel? bearnaise?
oczywiście, że bearnaise, to nic innego jak klasyczny sos holenderski tyle, że z estragonem.
nie podjadać!
ostatnie dotknięcie Mistrza i .....
oto są, nasze dania Antrykot i polędwica, palce lizać, uwierzcie mi, i nieskromnie powiem, że dałyśmy z Natalią czadu, Tomasz, Piotr i Dawid dali pełne poparcie dla naszych poczynań!
mała, dumna prezentacja
uwaga bo spada!
i wspólne zdjęcie.
Było smacznie, wesoło, kreatywnie, nowatorsko, jak to zawsze w kuchni, ostatecznie wszystkie drogi tam prowadzą i uszczęśliwiają ;) Jestem pewna, że nie raz zagoszczę jeszcze w Centrum kulinarnym w Chorzowie aby szlifować swój warsztat, co szczerze i Wam polecam! Bardzo dziękuję rzeczowym i sympatycznym kucharzom, organizatorom, oraz przemiłym uczestniczkom.
Komentarze